Wniebogłos – Aleksandra Tarnowska
Jest to opowieść niezwykła o zwyczajnych ludziach, o ich przywarach, jasnych i ciemnych stronach. Nikt tutaj nie jest ani kryształowo biały, ani czarny. Ot, zupełnie jakby gdzieś, kiedyś te osoby istniały naprawdę – tak bardzo realne się wydają.
Autorka wprowadza narrację, dzięki której od pierwszego zdania przenosimy się w miejscu i czasie. Dialogi w wiejskiej gwarze, a nawet poszczególne zwroty w opisach dają cudowne wrażenie prawdziwej podróży.
W powieści nie brakuje cytatów z pieśni pogrzebowych, a także rytuałów, które towarzyszyły nie tylko ostatnim pożegnaniom, ale również codziennym wydarzeniom. Raz jesteśmy z Ryśkiem na cmentarzu i pomagamy ojcu, innym razem w szkole dostajemy po dłoniach linijką, a jeszcze później pieczmy ziemniaki po wykopkach. Chwile przyjemne przeplatają się z bólem i zagubieniem. Przyglądamy się żałobie, jednocześnie z nadzieją spoglądamy w przyszłość bohaterów. Obserwujemy Ryśka, jego rodzinę, sąsiadów i kolegów. Każdy zmaga się z codziennością lepiej lub gorzej, ale to za chłopca najmocniej trzymamy kciuki. Czy wszystko się ułoży i jaką lekcję odbierze Rysiek na końcu? O tym każdy musi przekonać się sam. Jedno mogę Wam obiecać, po drodze nie zabraknie wielkich emocji i wzruszeń.
Z całego serca polecam!

Komentarze
Prześlij komentarz