Zaskoczona po porodzie


Jeśli jesteś przed swoim pierwszym porodem, po wszystkim możesz być zaskoczona lub nawet zaniepokojona paroma sprawami. Aby uniknąć stresu i rozczarowań, warto się przygotować. Oto kilka kwestii, które mogą zdziwić niedoświadczoną, świeżą mamę.
Po pierwsze – Dzidziuś.
Jeśli spodziewasz się, że zaraz po przybyciu na świat, twoja pociecha będzie okrąglutka, różowiutka i wprost rozkoszna… mylisz się. Życie to nie film, gdzie kobieta rodzi w dwie minuty, na oko już trzymiesięczne dziecko. Niestety. Nasza kruszynka będzie umazana resztkami wód płodowych, pomieszanych z krwią. Jej skóra będzie wręcz sina, powieki opuchnięta, a buzia hmm… typowo noworodkowa. Oczywiście to nie zmienia faktu, że w naszych oczach będzie największym cudem i najpiękniejszą istotą na ziemi.
Po drugie – Powiększone narządy płciowe.
Wątpliwa uroda naszego dziecka w pierwszych dniach jego życia to jedno, drugie to nabrzmiałe sutki i rzeczy pomiędzy nóżkami, które będą wyraźnie napuchnięte. Proszę się jednak nie martwić. Sprawa jest całkowicie normalna i dotyczy zarówno dziewczynek, jak i chłopców. Zjawisko spowodowane jest hormonami, które wydzielało ciało mamy. Hormony te docierały do maluszka, gdy był jeszcze w brzuchu i tyle. Nic strasznego. Po pewnym czasie rozmiary wrócą do normy.
Po trzecie – Smółka.
Pierwsze zmiany pieluszki, a tutaj czarna kupka! Tragedia! A właśnie, że nie. To naturalne. Dziecko wydala wszystko, czego nałykało się będąc jeszcze w brzuszku. Wszystko jest w porządku. Z czasem, gdy układ pokarmowy się oczyści, czarna kupka (smółka) zniknie, a zastąpi ją coś w znacznie normalniejszym kolorze.
Po czwarte – Problem z przystawianiem do piersi.
Masz swoje pierwsze dziecko w ramionach. Chcesz karmić naturalnie, a tutaj klops. Dziecko nie umie odpowiednio się przyssać, a ty nie wiesz, co masz zrobić. A wydawało się, że to takie proste i naturalne. No niby tak, ale bywa, że początki potrafią być nieco trudne. Nie warto się jednak poddawać i załamywać rąk. Trzeba walczyć!
Sytuacja często ma miejsce, gdy dziecko nie od razu zostało przystawione do piersi. Dokarmianie butelką i uspakajanie smoczkiem też niespecjalnie pomaga. – Zupełnie inaczej ssa się pierś.
Z pierwszą córką miałam taki problem i wiele pracy kosztowało zarówno mnie, jak i moją pociechę, by się go pozbyć. Ale się udało. Wszystko dzięki pomocy położnych i doradców laktacyjnych. Proszę nie bać się prosić o pomoc i proszę nie panikować, ani się nie denerwować. To hamuje laktacje i nawet, jeśli mleka mamy dużo, to będąc w stresie, nie uronimy ani kropli.
Oczywiście to nie jedyny problem, który może nam się przytrafić przy karmieniu piersią. Można mieć dziecko, które od razu usypia mając brodawkę w buzi i nie sposób je wybudzić (druga córka). Można też napotkać wiele innych przeszkód. Przy każdym kolejnym dziecku może nas zaskoczyć coś innego. Ale spokojnie. Wszystko da się ogarnąć, trzeba tylko nieco cierpliwości i wytrwałości. W chwilach słabości, należy pamiętać, że gra jest warta świeczki.
Po piąte – Złe samopoczucie.
Wydawało się, że po porodzie powinnaś być szczęśliwa, a tutaj nie dość, że radości brak, to jeszcze chce się płakać. Wiata klasyczny smutek poporodowy, czyli Baby blues. Bez paniki. Wahania nastrojów powinny ustąpić do dwóch tygodni.
Po szóste – Dobre rady.
Nagle okazuje się, że wszyscy stali się specjalistami od niemowląt. Nie ważne, czy ktoś ma już dzieci, czy jednak nie. Każdy ma jakąś dobrą radę, którą dosłownie musi się z Tobą podzielić, bo jeśli tego nie zrobi, to chyba skręci go od środka. Wkurzające, ale do przeżycia. Ważny jest dystans. Oczywiście nie sugerujmy się wszystkim, co słyszymy, a jeśli mamy już serdecznie dosyć czyjegoś narzucania się ze swoim zdaniem, dajmy mu to do zrozumienia. W końcu to wasze dziecko i to wy wiecie najlepiej, jak się nim zająć. Poza tym ewentualne pomyłki będą na waszym sumieniu, bo za paręnaście lat nie powiecie przecież, że „ciocia tak kazała i to jej wina”. Wszystko jest waszą decyzją i to wy, jako rodzice ponosicie pełną odpowiedzialność za swoje działania. Starajcie się, jak umiecie najlepiej, a jak wam wyjdzie, okaże się za jakiś czas.
Po siódme - Sylwetka.
Był poród, dzidziuś już jest z nami, ale co to? Nasz brzuch dziwnym trafem nadal jest spory. O co chodzi? Ano o to, że musi minąć trochę czasu zanim nasza powiększona macica się obkurczy, a rozciągnięte mięśnie brzucha, wrócą do normy. To może potrwać. Wszystko zależy od tego, ile się przytyło w trakcie ciąży i co odziedziczyłyśmy w genach. Zatem proszę się nie dziwić, że od razu nie przypominamy dawnej siebie.

Z mojej strony, to wszystko. A was co zaskoczyło po porodzie? Na co byłyście mniej lub lepiej przygotowane?

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku