Sparks ciągle w formie, czyli kolejny niezawodny wyciskacz łez.

Dziś o kolejnym dziecku Nicholasa Sparksa.
Z każdym oddechem to oczywiście romans i jest tak bardzo w stylu autora, że nawet jeśli na okładce nie byłoby nazwiska, wiedziałabym czyja to książka.
Kto czytuje Sparksa ten wie, że trzyma się on pewnych schematów, z których bardzo rzadko się wyłamuje. Oto kilka przykładów:
* Wielka, niepowtarzalna miłość. Uczucie o którym każdy marzy, ale nie każdy doświadcza. Miłość bezinteresowna, silna i ponadczasowa, często pozbawiona egoizmu. – SKŁADNIK OBOWIĄZKOWY.
* Bratnia dusza. Bohaterowie spotykają się i od razu czują, że „są w domu”. Najczęściej bardzo dobrze się rozumieją i pod względem temperamentów pasują do siebie jak ulał.
* Miejsce akcji. - Często Karolina Północna.
* Rozłąka. Oczywiście dopiero po płomiennym, najlepiej dosyć krótkim romansie.
* Choroba lub śmierć jednego z kochanków. Najczęściej to drugie.
* Dziwne zbiegi okoliczności i zrządzenia losu.
* Styl. Taki niewinny, niepozorny i lekki, a jak przyjdzie co do czego, to wyciska łzy z oczu, jakby między literami był sok z cebuli.
Być może trochę zaspojleruję, ale Z każdym oddechem jest kwintesencją tego wszystkiego.
Bohaterowie, oboje już po trzydziestce, pochodzą z dwóch różnych światów. Każdy z nich ma już swego rodzaju życiowy bagaż. Spotykają się przypadkiem i zakochują w sobie bez pamięci. Niestety pojawia się problem, przez który rezygnują ze wspólnego życia. - I wszystko byłoby w porządku, gdybym wyczuła pomiędzy nimi odrobinkę chemii. W trakcie ich pierwszych spotkań nie było nic. Dwoje dorosłych osób prowadzi miłe pogawędki – ot wszystko. Tylko kilka zdań wskazywało na ich wzajemne zainteresowanie. Mam wrażenie, że było to zbyt ostrożne. Na tyle, że byłam wręcz zaskoczona, gdy wyznali sobie miłość.
Dopiero później dało się poczuć ogrom łączącego ich uczucia. Szczególnie przy emocjonalnym uzewnętrznianiu się postaci, np. opisach tęsknoty za druga osobą. O tak, tutaj Nicholas Sparks jest prawdziwym mistrzem. Wykwalifikowany wyciskacz łez po prostu.
W fabule kują w oczy nierealne zbiegi okoliczności, ale mają one wpływ na stopień romantyczności całej opowieści, więc chyba można przymknąć na nie oko. Szczególnie jeśli człowiek ma ochotę trochę się poszukiwać i uwierzyć, że coś takiego może wydarzyć się naprawdę. Mam na myśli zarówno przychylność Fortuny, jak i ogrom uczucia. Z drugiej strony nie zapominajmy, że to Sparks. Przecież jemu wolno. Ba, właśnie tego od niego oczekujemy. Historii tak romantycznej, o tak silnej miłości, że aż nierealnej.
Jest też coś co mnie zaskoczyło. W pewnym momencie autor trochę nabiera czytelników. Nie będę tutaj zdradzać, o co konkretnie chodzi, żeby nie odbierać Wam przyjemności z lektury. Pożalę się tylko, że poczułam się oszukana i dotknięta. I pewnie obraziłabym się na autora, gdybym choć po części go nie rozumiała i nie domyślała się, co chciał osiągnąć.
Słowem podsuwania: Jeśli lubicie romantyczne i wzruszające historie, typu bajki dla dorosłych, na pewno się nie zawiedziecie. Jeśli jesteście wielbicielami stylu Nicholasa Sparksa, czytajcie. Jeśli szukacie czegoś lekkiego dla zabicia czasu – też. Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na coś ambitniejszego, proszę się nie zatrzymywać, tylko szukać dalej.
Pozdrawiam, Miłośniczka Słów.

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku