W mroku płytkich kłamstw - Ginny Myers Sain

 Kiedy w księgarni internetowej natknęłam się na „W mroku płytkich kłamstw”, nawet nie zwróciłam uwagi, że powieść kierowana jest do młodzieży. Wtedy wystarczył mi tytuł i równie intrygujący opis. Czytelniczy zmysł podpowiedział mi, że to może być dobre. Tym razem zadziałał bezbłędnie, nawet jeśli jestem (tylko nieco 😉) starsza niż grupa docelowa powieści.

Grey w każde lato wraca do La Cachette, małego miasteczka w Luizjanie. Traktuje ten skrawek świata jak prawdziwy dom, czuje się z nim związana. Jej przyjaciele stanowią niemal rodzinę. Połączeni są wręcz magiczną więzią. To konkretne lato jednak jest inne, przepełnione żalem, smutkiem i tajemnicą. Pół roku wcześniej zaginęła najlepsza przyjaciółka Grey. Dziewczyna bierze sobie za punkt honoru, by odkryć, co stało się z jej bratnią duszą. Za wszelką cenę chce odkryć prawdę, ale dziwnym trafem wokół niej piętrzą się tylko kolejne zagadki i pytania bez odpowiedzi.

Jak to możliwe, że młoda dziewczyna mogła zniknąć bez śladu w mieście pełnym jasnowidzów i innych niezwykle uzdolnionych osób, które widzą często więcej, niż by sobie tego życzyli? Jak paskudne tajemnice kryją się na bagnach?

„W mroku płytkich kłamstw” to thriller połączony z wątkami paranormalnymi, co stanowi wybuchową mieszankę. Zaręczam, że nie sposób oderwać się od lektury, a wierzcie mi, próbowałam kilka razy, bo wzywały mnie inne obowiązki. Choć robiłam konieczne przerwy, pochłonęłam powieść w ciągu doby, a pragnę zaznaczyć, że mam pracę, męża i dwie małe córeczki, a do tego powieść do napisania. Niemniej bawiłam się wprost wybornie, bo każdy kolejny rozdział posuwał historię do przodu, jednocześnie mnożąc znaki zapytania i zaostrzając apetyt na dalszą lekturę.

Główna bohaterka ma siedemnaście lat, poznaje siebie, szaleją hormony, ale jednocześnie jest niezwykle mądrą i odpowiedzialną młodą kobietą, która dąży do rozwikłania zagadki zniknięcia przyjaciółki. Miejscami jest rozdarta pomiędzy miłością z dzieciństwa, a kimś nowym, kto wprowadza do jej życia tyle niewiadomych, co prawdy. Jest w tym cudownie rzeczywista. Jednocześnie zwyczajna, a obdarzona niezwykłym darem, którego sens czytelnik poznaje dopiero na końcu.

„W mroku płytkich kłamstw” to thriller, ale również piękna opowieść o przyjaźni, o błędach i czasem bezwzględnej naturze ludzkiej. To opowieść o znaczeniu przeszłości, która niejednokrotnie rzuca cień na teraźniejszość.

Jest to propozycja dla młodszych, ale też starsi nie zaznają nudy. W końcu sama sprawdziłam. I cieszę się, że powstają powieści dla wkraczających w dorosłość, które nie są tylko cukierkowe, nie opowiadają jedynie o miłosnych rozterkach. Ta historia jest dla tych, którzy dla odmiany chcieliby zakosztować czegoś znacznie mocniejszego i nawet się odrobinę pobać. Właściwie na początku powieści jest ostrzeżenie o drastycznych, krwawych scenach i morderstwach. Także czytacie na własną odpowiedzialność, chociaż jeśli jednak nie tego nie zrobicie, naprawdę wiele was ominie. Wybór jak zawsze należy do was.

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku