Na skrzydłach motyla - Laura Dockrill

 Szukałam czegoś, co pomoże mojej córce z koszmarami i trudnymi emocjami w ogóle. Traf chciał, że w księgarni internetowej wypatrzyłam „Na skrzydłach motyla.” Książeczka przywitała mnie przyjemną, kolorową okładką, a opis oferował temat, który mnie interesował.

Zanim się rozkręcę, uprzedzę, że będę trochę spolerować, wychodząc z założenia, że ta recenzja trafi głównie przed oczy rodziców, bądź innych dorosłych, a nie głównych odbiorców, czyli dzieci.

Wiedziałam, że historia ma opisywać przypadek chłopca uznanego za niegrzecznego, który uparcie bujał się na krześle pomimo upomnień. Kiedy spełniły się przestrogi dorosłych, a Bazyl upadł i rozbił głowę, spotkał motyla, który zabrał go w podróż po umyśle. Nie spodziewałam się jednak, że kiedy książeczka wpadnie w moje ręce, już na pierwszej stronie spotkam ostrzeżenie o krwawych i strasznych scenach. Cóż, mimo to spróbowałam czytać córce, obiecując sobie przerwać, bądź pominąć fragmenty, na które źle zareaguje.

Przez ranę na głowie wszystko wyciekło z głowy Bazyla. Trzeba było odzyskać wspomnienia i całą resztę. Tu wkroczył motyl. Owad pokazał chłopcu jego pamięć, marzenia senne, była też wspomniana wyobraźnia i inne istotne obszary w naszych głowach. Córka dzielnie zniosła początek z krwawym upadkiem i nawet pierwszy etap podróży po umyśle, ale przy opisie koszmaru, który chłopaka dręczył, już miała dość. Pominęłam zatem, choć później się okazało, że ów straszny sen był dosyć istotny w kontekście całości. Niemniej poszłyśmy dalej i zakończyłyśmy bez przeszkód.

Całokształt oceniam bardzo dobrze z zaznaczeniem, że robię to z pozycji osoby dorosłej. Kiedy już przebrnie się przez najgorsze, morał okazuje się bardzo mądry, a historia nabiera jasności. Jak pokonać traumę, która niejednokrotnie potrafi być sednem zmian w zachowaniu i innych problemów np. właśnie koszmarów? Po pierwsze, trzeba zidentyfikować trudne zdarzenie, przyjąć je, niejako zaakceptować, a już całkiem świetnie, jeśli uda nam się o nim porozmawiać z osobą bliską. Motyl, który przewodził chłopcu, nie był w stanie do końca mu pomóc, dopóki on sam nie przepracował wydarzenia, które było dla niego bardzo trudne. Wcześniej Bazyl niejako wypierał nieprzyjemne wspomnienia, a nieprzyjemne emocje związał nie z sednem sprawy, a zdarzeniem zupełnie niewinnym, które zbiegło się w czasie z momentem eskalacji bólu. Dopiero po zaakceptowaniu cierpienia, zaczął się proces uzdrawiania.

Jeśli chodzi o ocenę dziecka, tutaj niektóre sceny były zbyt ciężkie dla mojej córki, a ostateczny wniosek, o którym przed chwilą wspomniałam, lekko jej umknął. Podejrzewam, że musimy przerobić tą historię jeszcze raz, na spokojnie, żeby odpowiednio ją odczytała. Niemniej coś tam w niej zostało. Choćby to, że jeśli ktoś bliski umiera, nadal nas kocha i jest obecny w naszym życiu, choć tylko w naszej głowie. Bardzo możliwe, że dla sześciolatki to jeszcze za wcześnie, by w pełni przyswoić pełny przekaz i wszystkie metafory w tej opowieści

„Na skrzydłach motyla„ jest pięknie wydaną historią, ma śliczne ilustracje, które pobudzają wyobraźnię, a do tego jest napisana wierszem, który czyta się przyjemnie, szczególnie na głos.

Summa summarum polecam. Może nie dzieciakom, które łatwo wystraszyć, ale bardziej odporni powinni świetnie sobie poradzić. Historia jest w pewien sposób smutna, momentami mroczna, ale gdy już się przez nią przebrnie, okazuje się naprawdę piękna i mądra. Może swoją opinią niezbyt pomagam, dlatego w  razie wątpliwości polecam lekturę „na cicho” przed ostatecznym przeczytaniem na głos lub przekazaniem dziecku do samodzielnej lektury. Ostatecznie to wy, rodzice i opiekunowie, najlepiej znacie swoje pociechy i wiecie, jak reagują na pewne sprawy.

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl


Komentarze

Popular posts

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku

Zapowiedź powieści - Proste rozwiązania - Paulina Wysocka - Morawiec

  Witajcie kochani! Dziś pragnę podzielić się z Wami niezwykłą wiadomością. Już wkrótce, konkretnie 27 sierpnia bieżącego roku, ukaże się moja trzecia powieść "Proste rozwiązania". Tym razem mam dla Was całkiem nową historię, niezwykłych bohaterów i myślę, że wiele emocji. ;) "Proste rozwiązania" to z jednej strony romans biurowy, a z drugiej dramat młodej dziewczyny wychowanej w domu dziecka, która najlepiej jak potrafi próbuje wkroczyć w dorosłość. Bohaterką jest Sandra, a jej życie zostaje przedstawione w dwóch perspektywach: teraźniejszości, w której nawiązuje bliską relację ze swoim szefem oraz przeszłości, gdzie popełniła kilka błędów, idąc na skróty. W pewnym momencie obie ramy czasowe zderzają się, a w życiu Sandry pojawia się niezłe zamieszanie. Czy sobie z nim poradzi? I co zrobi jej szef, gdy dowie się, że nie jest tak kryształową postacią, jak to sobie wyobrażał? "Proste rozwiązania" już jest w drukarni, a ja jeszcze raz przeczytałam tekst od d

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o