MAGIA CROSSBOOKINGU

Zacznijmy od tego, co to właściwie jest crossbooking?

Cóż, to nic innego, jak wymiana książki. Pomysł jest bajecznie prosty. Bierzemy pod pachę książki ze swojego zbioru, idziemy w określone miejsce o określonym czasie, zostawiamy pozycje, które przynieśliśmy i wynosimy takie, które przyniósł ktoś inny. Czyż to nie cudowne?

Nie mam pojęcia, kto pierwszy wpadł na genialny pomysł, by zorganizować wymianę książki na większą skalę. Osobiście podejrzewam, że wniknęło to z inspiracji całą ideą bookcrossingu, czyli wiarą w to, że książki lubią podróżować i być czytane. Mamy wiele działań z tym związanych np. nieodpłatne pozostawianie książek w miejscach publicznych, "uwalnianie" pozycji literatury, umożliwiając darmowy do nich dostęp oraz ogólne popularyzowanie książki. W tym poście jednak, zatrzymam się na najzwyklejszej, zorganizowanej wymianie książki. 

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: W swojej domowej biblioteczce mamy książki, które lubimy bardziej lub mniej. W dodatku chętnie przygarnęlibyśmy jakieś nowe, interesujące pozycje. Tutaj mamy dwie opcje: albo idziemy do księgarni i kupujemy coś nowego, albo (jeśli ktoś lubi książki z duszą) do antykwariatu po jakąś ciekawą pozycję. A co jeśli nie mamy pieniędzy, albo co gorsza miejsca na naszych półkach? Odpowiedzią jest właśnie crossbooking.

Wspaniałą ideę już mamy. Teraz małe zasady wyznaczone przez organizatorów, które dla większości okażą się oczywiste.
  • Zabieramy tyle książek, ile przynieśliśmy. (Ewentualnie mniej, nigdy więcej.) - Myślę, że to całkiem zrozumiałe i uczciwe.
  • Przynosimy ze sobą książki w stanie co najmniej dobrym (czyt. nie w częściach, nie popisane, bez braków w stronicach – jednym słowem: nie zniszczone). - Tu również myślę, że taka dżentelmeńska zasada jest całkiem na miejscu.
  • Przynosimy pozycje ciekawe.
I tutaj mogłabym się kłócić, czy istnieje coś takiego jak nieciekawa książka. Pamiętajmy, że każdy ma inny gust i każdemu podoba się coś innego. W związku z tym teść zawsze oceniamy subiektywnie. Mam wrażenie, że tak jak każda potwora znajdzie swego adoratora, tak każda książka znajdzie swojego czytelnika.
W każdym razie do wymiany wybieramy te książki, którymi chcemy podzielić się ze światem. I nie ważne, czy chcemy podarować im drugie życie, ponieważ wiemy, że już więcej po nie nie sięgniemy, czy chcemy upowszechnić ich treść innym. Dla mnie wszystkie powody są dobre.

W każdym razie inicjator crossbookingu powinien dostać nagrodę za zasługi dla wszystkich maniaków i kolekcjonerów książek. I to nie tylko dlatego, że dzięki temu prostemu pomysłowi możemy zastąpić czymś nowym książkę, która nie do końca trafiła w nasz gust lub już ją przeczytaliśmy i wiemy, że nie poczujemy potrzeby, by po nią sięgnąć ponownie. Wymiana książki jest też ciekawym miejscem na zawarcie nowych znajomości lub podjęcie niezobowiązującej rozmowy. Jest pretekstem do spotkania ze znajomymi, którzy podzielają Twoją pasję. Jest ciekawym sposobem na spędzenie wolnego czasu i  przede wszystkim daje satysfakcję. Jestem kobietą, więc ujmę to tak: nowa, ciekawa książka cieszy mnie tak samo, jak nowy ciuch.


Kiedyś, szukając okazji do wymiany książek, znalazłam urozmaicony crossbooking. Wymiana odbywała się zeszłego roku w Katowicach i poza podstawowym powodem spotkania, mieliśmy okazję wysłuchania wykładu "O czym mam pisać? O najgorszym z możliwych pytań piszącego." Spotkanie prowadził Bartosz Buśkiewicz oraz Marta Okarmus. W dodatku mogliśmy wziąć udział w dyskusji przy poczęstunku kawą i ciastkiem.

Jak najbardziej zachęcam do wpisania w wyszukiwarkę: crossbooking + twoje miasto.
Być może również w Twojej okolicy organizowana jest ciekawa wymiana książek.

W Częstochowie na przykład, crossbooking odbywa się co najmniej 3 razy w roku w Centrum Promocji Młodych. Ostatni miał miejsce w niedzielę 29.01.2017 roku w godzinach 15-18. W związku z tym chciałabym zaprezentować małą relację z tego wydarzenia.
Do wymiany miałam cztery propozycje:
  1. Mity Greków i Rzymian - Alicja Wach-Brzezińska
  2. Saga Nierządnica, Tom I, Między życiem a śmiercią - Iny Lorenz
  3. Flirty bez znieczulenia - Lisa Cach
  4. Przysięga Smoka - P.C. Cast & Kristin Cast
Miałam nadzieję, że wymienię wszystkie cztery książki. Niestety, w dalszy obieg ruszyły jedynie Mity oraz Flirty bez znieczulenia.
Wybór pozycji był mniejszy, niż na poprzednim spotkaniu, a w dodatku miałam tylko pół godzinki na całą zabawę. Ledwo co przejrzałam zawartość wszystkich stołów, a tutaj już nadszedł czas na wyjście.
Jeżeli chodzi o ruch, to mogę go ocenić jako akuratny. Ludzi było tyle, że nikt nikogo nie deptał, a jednak przy każdym stole było kilka osób. Chociaż z drugiej strony, cieszyłabym się, gdyby wydarzenie było nieco bardziej popularne.

A jaki był rezultat całej mojej wyprawy?
Dwie pozycje J.I. Kraszewskiego: Szalona oraz Brühl. Dlaczego? Po pierwsze Kraszewskiego lubię od momentu w którym przeczytałam Starą Baśń. Po drugie uwielbiam książki z duszą, a sadząc po okładkach, druku, zażółconych stronach i zapachu, te książki ją mają. Mam nadzieję, że okażą się świetną pociechą na chłodne, ciemne, zimowe wieczory.

Mimo połowicznej wymiany (choć to jeszcze nic straconego, bo ponowna okazja na pewno się znajdzie) i co gorsza, małej ilości zagospodarowanego czasu, jestem zadowolona z mojej małej eskapady. Nawet krótki czas spędzony wśród książek, jest czasem dobrze zagospodarowanym i w pełni wartościowym.

Z całego serca polecam crossbooking!

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku