Katarzyna Berenika Miszczuk "Szeptucha"


Od zawsze interesował mnie temat wierzeń pierwszych Słowian i cała związana z tym demonologia. W dodatku uwielbiam książki fantasy. Nic zatem dziwnego, że zachwyciła mnie powieść Katarzyny Miszczuk "Szeptucha". Przede wszystkim byłam pod wrażeniem pomysłu  autorki.

Wyobraźmy sobie, jak wyglądałby nasz świat, gdyby przeszło 1000 lat temu Mieszko I nie przyjął chrztu? Jak wyglądałby nasz kraj i nasza wiara? Czy to nie jest ciekawe?

Akcja powieści rozgrywa się w czasach obecnych, z tym że w naszym kraju panuje monarcha. Polska jest silnym i niezależnym państwem. Wszechobecna jest prastara wiara Słowian. Pierwszym źródłem kontaktu w przypadku choroby najczęściej jest szeptucha, czyli znachorka, a posługę kapłańską pełnią żercy.

Drugi tom serii "Kwiat paproci"

Główną bohaterką powieści jest Gosława Brzózka (tak, tak, imiona też pozostały czysto słowiańskie), marząca o karierze lekarza. Niestety jako kobieta, zanim otrzyma pozwolenie na praktykowanie zawodu, musi odbyć roczne praktyki u szeptuchy. Nie jest tym zachwycona. Uważa, że metody  szeptuch są bzdurne i podszyte zabobonem, w który młoda absolwentka nie wierzy. Ba, nie wierzy nawet w bogów, a co dopiero w cudowne moce znachorki. Na domiar złego Gosia, która kocha miasto, trafia do wsi Bieliny w Górach Świętokrzyskich. Tam poznaje przystojnego Mieszka i parę innych osób, które sprawiają, że jej światopogląd wywraca się do góry nogami.

Dobry pomysł na fabułę nie jest jedyną zaletą tej powieści. Książka jest napisana tak, jak lubię najbardziej, czyli z nutą humoru. To znacznie uprzyjemnia czytanie. Co prawda wydarzenia w niektórych momentach są łatwe do przewidzenia, ale w ramach zadośćuczynienia akcja toczy się nieprzerwanie i dynamicznie. Bohaterowie są ciekawie skonstruowani (Choć początkowo postać Gosi lekko mnie irytowała ciągłym narzekaniem na cały świat. Na szczęście to szybko się zmieniło i dała się polubić.) W Mieszku szybko się zakochałam, a Baba Jaga, u której Gosia odbywa praktykę, okazała się bardzo interesującą, starszą panią.

Trzeci tom serii "Kwiat paproci"
Książka zachęca do odwiedzenia opisywanych w niej miejsc i wybrania się na poszukiwania Świętego Dębu, czy wejścia do Nawi. (Dzięki temu wiem, gdzie wybiorę się na najbliższy urlop.☺)
Jedyne do czego mogę się przyczepić, to pewne dziwne momenty w dialogach. Na szczęście było ich zaledwie kilka, dzięki czemu łatwo zgubiły się w całokształcie.

Podsumowując, powieść „Szepucha” pióra Pani Miszczuk ujęła mnie światem, jaki w niej odnalazłam. Bohaterowie naprawdę dali się lubić i zapadli w pamięć. Ponadto zachwycił mnie świetnie oddany klimat słowiańskich obrzędów i kultury.(Przy opisie Nocy Kupały wczułam się tak bardzo, że niemal czułam zapach dymu z ogniska, zaprawianego lekko halucynogennymi ziółkami. 😉) Ogólnie rzecz ujmując, czytając tę książkę, przeżyłam przednią przygodę i praktycznie od razu sięgnęłam po następną część serii "Kwiat paproci", nie mogąc doczekać się dalszego ciągu przygód głównych bohaterów. Z czystym sercem polecam wszystkim, którzy lubią gatunek fantasy zmieszany z odrobiną romansu i przygody.

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku