Lista skarg, czyli bolączki trzeciego trymestru.

Zacznę od tego, że moim zamiarem nie jest straszenie przyszłych mam, ani zniechęcanie do zachodzenia w ciążę. Po prostu chciałabym się podzielić z Wami moimi wrażeniami z trzeciego trymestru, uprzedzić przed możliwymi dolegliwościami i najprościej na świecie odrobinę się wygadać. A kto wie, może komuś przypomnę co nieco, bo szczerze mówiąc od  rozwiązania poprzedniej ciąży upłynęło zaledwie półtorej roku, a ja naprawdę już nie pamiętam, jak ciężko było pod koniec...
Zacznijmy od tego, co męczy mnie podczas pisania tego posta, czyli od okropnej ZGAGI. Przyznam się bez bicia, że przed ciążami, nawet nie wiedziałam, czym dokładnie jest ta okropna przypadłość. Gdy ktoś skarżył się na zgagę, z ciekawością pytałam o jego odczucia i prosiłam o wytłumaczenie mi, na czym to w ogóle polega... No i doczekałam się odpowiedzi od losu, czyli doświadczyłam zgagi na własnej skórze. Nieznośne uczucie pieczenia w przełyku i trochę niżej, które aż wykrzywia twarz... Uch... Najbardziej nasila się podczas pochylania się lub leżenia, ponieważ wtedy grawitacja w mniejszym stopniu oddziałuje na kwaśną wydzielinę z żołądka. Niestety podczas siedzenia oraz stania także się pojawia i męczy niemiłosiernie. A wszystko przez to, że rosnący dzidziuś zajmuje coraz więcej miejsca i naciska na narządy wewnętrzne, w tym na żołądek.
No dobrze. Już mamy tą zgagę, ale co z nią zrobić? Ano mamy trzy wyjścia: albo zaprzyjaźniamy się z nią i znosimy (na co mnie z całą pewnością nie stać), albo idziemy do apteki i prosimy farmaceutę o jakiś specyfik, który możemy brać w ciąży, albo tak jak ja idziemy do sklepu i kupujemy migdały. Są smaczne, nie szkodzą, są zdrowe i przede wszystkim pomagają! Dodatkowo polecam odstawić ciężkostrawne posiłki i kwaśne napoje.
Od zgagi do PROBLEMÓW TRAWIENNYCH mamy już mały kroczek, wiec... Uczucie ciężkości, niestrawność, mdłości, wzdęcia, niekiedy zaparcia. Wszystko to może nas dopaść w trzecim trymestrze. Ponownie ma to związek z rosnącym bobasem i hormonami, które pojawiają się w coraz większych ilościach i bezlitośnie obciążają wątrobę. Aby nieco sobie ulżyć, polecam jeść lekko, często ale w małych ilościach i pić dużo wody.
Jak już wspomniałam, nasze maleństwo z każdym mijającym dniem, coraz bardziej uciska najróżniejsze organy wewnętrzne, w tym również przeponę. Dlatego im bliżej rozwiązania, tym trudniej złapać głębszy oddech. Coraz częściej pojawia się ZADYSZKA. Nie jest to może jakaś specjalna tragedia, ale może troszeczkę wkurzyć, np. podczas wchodzenia na pięterko, kiedy już po paru schodkach sapiemy jak parowóz...
No i notoryczne ZMĘCZENIE I SENNOŚĆ. Spacerek, trochę sprzątania, zabawa ze starszym dzieckiem i już czujemy się jak wypompowana dętka. W takich sytuacjach ma się największą ochotę na drzemkę. I może w pierwszej ciąży mnie to tak nie drażniło, bo mogłam sobie pozwolić na tyle odpoczynku, ile potrzebowałam. Jednak teraz, przy starszej córce... No cóż, nie da się. Zatem zmęczenie dopada mnie już około południa i trzyma do samego wieczora. Później nadchodzi noc, podczas której też ciężko mi odpocząć, bo moje ciało już przygotowuje mnie do wstawania w nocy, zapewniając mi LEKKI SEN. Jestem czujna, jak zajączek. Byle dźwięk, skomlenie córki i już się budzę... A z samego rana przymusowa pobudka o szóstej, bo mała jest wyspana i pełna życia... Co innego przygarbiona, ziewające mama, o dramatycznie podkrążonych oczach.... I pomyśleć, że po rozwiązaniu będzie jeszcze gorzej... Aż chce się żyć...
Skoro zrobiło się już tak wesoło i pogodnie, pozostańmy w tym klimacie. Pora na OPUCHNIĘCIE I ŻYLAKI. Dolegliwości te również są związane ze sporym już rozmiarem dziecka. Ogólnie rzecz biorąc krew krąży wolniej, stąd ww. Całe szczęście mam całkiem fajne geny, które zapewniają mi ochronę przed żylakami. Niestety nie tyczy się to opuchlizny. No i tutaj przede wszystkim stopy, kostki i ogólnie nogi, ale również dłonie. Nie pomaga leżenie na lewym  boku z poduchą między udami, nie pomagają spacerki, ani leżenie z nogami w górze. No niestety, muszę to znosić. Najgorzej jest z butami, bo nagle okazuje się, że nawet w kapcie przestaję się mieścić, a co dopiero w baleriny, czy inne eleganckie, w miarę bezpieczne obuwie. Nawet kozaki okazują się za małe... Pozostają jedynie ogrodowe, chińskie plastiki i adidaski (te przynajmniej są wygodne).
Uwaga! Opuchnięcia niby są normalne w zaawansowanej ciąży, ale tylko do pewnego momentu. Jeśli "nabieramy wody" bardzo szybko, albo opuchlizna nie łagodnieje przez noc, wtedy bezzwłocznie należy udać się do lekarza!
Zaawansowanej, przyszłej mamie mogą jeszcze przydarzyć się takie paskudy, jak HEMOROIDY. Moje doświadczenie w tym temacie równa się zeru, więc nie będę  się rozpisywać. Polecam konsultację z lekarzem prowadzącym. Być może istnieją jakieś sposoby na złagodzenie tej nieprzyjemnej przypadłości. Tymczasem szczerze współczuję wszystkim, których hemoroidy jednak dopadły.
Teraz pozwolę sobie skupić się na wielkim brzuchu, który utrudnia życie. Po pierwsze UCZUCIE CIĄGNIĘCIA, które nie jest zbyt przyjemne. Do tego OBCIĄŻENIE KRĘGOSŁUPA, a szczególnie jego dolnych partii. Związane jest to z dodatkowymi kilogramami, które przychodzi nam nosić oraz postawą, którą mimowolnie się przyjmuje. Chodzi o to, że by utrzymać równowagę, ciężarna odgina się lekko do tyłu. Wtedy obciążany jest nieszczęsny kręgosłup, a ból promieniuje z lędźwi aż do pośladków...
Kolejną komplikacją utrudniającą życie są PROBLEMY PRZY CODZIENNYCH CZYNNOŚCIACH, jak choćby kucanie, czy za przeproszeniem podcieranie pupy, o goleniu nóg, czy ubieraniu skarpet nie wspominając... No nijak nie da się bez sapania, wzdychania i stękania. Ostatnio dochodzi już do tego, że ostatnio coraz częściej olewam syf na podłodze (czyt. porozwalane przez córkę zabawki), ponieważ wystarczy, że pomyślę o robieniu przysiadów, a już mam wszystkiego dosyć.
Kolejna sprawa, to KOPNIĘCIA bobasa. Jest to rzecz, która początkowo kojarzy się wyłącznie z czymś przyjemnym, ale później... Całe szczęście sytuacja staje się dokuczliwa tylko od czasu do czasu, czyli wtedy, kiedy boli. A potrafi zaboleć, szczególnie jeśli dostanie się stopą w żebro lub wątrobę, główką w pęcherz, albo pięścią w jajnik, czy jeszcze coś innego. Oczywiście są to sytuacje dosyć sporadyczne, ale potrafią się zdarzyć.
Podsumowując cały trzeci trymestr, czuję się jak jakiś wielki, ciężki, gruby morświn na skalistej plaży, który z ledwością potrafi przekręcić się z boku na bok, nie mówiąc już o wstaniu, bo to zajmuje naprawdę sporo czasu i wysiłku. Nagle zaczynam rozumieć, dlaczego zdecydowana większość ciężarnych, w ostatnich miesiącach zwykle narzeka, marudzi i twierdzi, że "Najlepiej jakby było już po wszystkim". W tej ciąży mam podobne odczucia. Ale żeby nie wyszło, że jest tak okropnie, słowem pocieszenia dodam, że po porodzie zdecydowana większość ww przypadłości odchodzi, jak ręką odjął, a do tego czasu zdecydowanie warto to wszystko znosić. Możecie mi wierzyć, że kiedy tylko maluszek znajdzie się w waszych ramionach, zapomnicie o wszystkim. No może nie od razu, ale zdecydowanie szybciej, niż się tego spodziewacie. 😊

Komentarze

Popular posts

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku

Zapowiedź powieści - Proste rozwiązania - Paulina Wysocka - Morawiec

  Witajcie kochani! Dziś pragnę podzielić się z Wami niezwykłą wiadomością. Już wkrótce, konkretnie 27 sierpnia bieżącego roku, ukaże się moja trzecia powieść "Proste rozwiązania". Tym razem mam dla Was całkiem nową historię, niezwykłych bohaterów i myślę, że wiele emocji. ;) "Proste rozwiązania" to z jednej strony romans biurowy, a z drugiej dramat młodej dziewczyny wychowanej w domu dziecka, która najlepiej jak potrafi próbuje wkroczyć w dorosłość. Bohaterką jest Sandra, a jej życie zostaje przedstawione w dwóch perspektywach: teraźniejszości, w której nawiązuje bliską relację ze swoim szefem oraz przeszłości, gdzie popełniła kilka błędów, idąc na skróty. W pewnym momencie obie ramy czasowe zderzają się, a w życiu Sandry pojawia się niezłe zamieszanie. Czy sobie z nim poradzi? I co zrobi jej szef, gdy dowie się, że nie jest tak kryształową postacią, jak to sobie wyobrażał? "Proste rozwiązania" już jest w drukarni, a ja jeszcze raz przeczytałam tekst od d

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o