Z wizytą w szpitalu psychiatrycznym - Psy ras drobnych - Olga Hund

"Psy ras drobnych" Olga Hund; Korporacja Ha!art

Są książki, które spływają po człowieku, jak woda po kaczce. Przeczytane, szybko odchodzą w zapomnienie. Opowiedziana w nich historia, a nawet sam tytuł, uciekają do czarnej dziury niepamięci, niczym przepłoszony zajączek. Ale są także książki, które raz czytane, głęboko zapadają nam w pamięć. Tajemniczym sposobem zagnieżdżają się w odmętach naszego umysłu, zapuszczają korzenie i co jakiś czas przypominają o swoim istnieniu. Mam wrażenie, że Psy ras drobnych Olgi Hund należą do tej drugiej kategorii. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i z pewnością jeszcze bardzo długi czas ze mną pozostanie.
Książeczka cienka, bo zaledwie 64 strony, ale to bez znaczenia. Uwierzcie mi, przychodziło mi w życiu czytać ponad 400 stronicowe powieści, które miały w sobie mniej treści, niż omawiane dzisiaj Psy ras drobnych.
Już od pierwszego akapitu jest ciekawie. Wraz z narratorką trafiamy do szpitala psychiatrycznego. Szybciutko zostajemy wprowadzeni do świata pełnego obłędu i sprzeczności za sprawą krótkich, ale niezwykle ciekawych impresji. Pogrążona w depresji narratorka, rysuje przed nami poszczególne sytuacje, w sposób ciekawy i nieco ironiczny. – No dobra. Czasami bardziej, niż „nieco”. W trakcie czytania, na mojej twarzy wiele razy wykwitał uśmiech. Zawdzięczam to sposobowi przedstawienia niektórych spraw i sytuacji. Trochę to przerażające, bo jak trochę zastanowić, to nie ma się z czego śmiać. Niektóre rzeczy są wręcz przerażające, albo po prostu smutne, ale autorka sprawia, że w pewnych momentach nie sposób zachować powagę.
To za co naprawdę cenię tą pozycję, to mądre spostrzeżenia. Narratorka pokazuje czytelnikowi absurdalne zachowania, które jakby się nad tym porządnie zastanowić, otaczają nas na co dzień. Można pokusić się o stwierdzenie, że ta książka jest karykaturalną metaforą zwariowanego świata, który nas otacza. Przynajmniej takie jest moje skojarzenie, bo niektóre sprawy, zachowania i zasady, aż do bólu przypominały mi naszą brutalną rzeczywistość.
Książka krótka, więc ja też będę się streszczać i przejdę do zakończenia swojego pochwalnego wywodu. Psy ras drobnych, to książka na każdą okazję, którą ja sama niemal połknęłam. Podczas czytania, zostałam wciągnięta do opisywanego świata. Kłębiło się we mnie przerażenie, smutek i rozbawienie – emocjonalna mieszanka wybuchowa. Dodatkowo cała opowieść skłoniła mnie do refleksji, co jest czymś bezcennym, a jednocześnie dosyć rzadko spotykanym. Jednym zdaniem: Dużo treści i ciekawy przekaz, a to wszystko za sprawą prostego języka i małej ilości słów. Jak dla mnie – 10 punktów na 10.

Komentarze

Popularne posty