Wychowanie szczęśliwego dziecka w świetle rewolucyjnych odkryć naukowych – Dr Catherine Gaueguen.

Książka, którą powinien przeczytać każdy rodzic, nauczyciel i opiekun.

Moja córka od pewnego czasu jest na etapie badania świata. Robi to na wszelkie dostępne jej sposoby. Wszędzie wchodzi, wszystko wyciąga i ogląda. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to zdrowe i zupełnie naturalne zachowanie u dziecka. Więc w czym problem? Ano we mnie.
Niestety w pewnym momencie zaczął drażnić mnie bałagan i nieposłuszeństwo. Do tego doszła końcówka ciąży i bomba gotowa. Co jakiś czas wybuchałam mieszanką agresji i krzyku. Kiedy wracał spokój, ogarniały mnie wyrzuty sumienia. Podświadomie wiedziałam, że robię źle. W swoich reakcjach dostrzegałam własną mamę. Zaczęłam zachowywać się względem córki tak, jak ona zachowywała się wobec mnie. Podświadomie stałam się jej odbiciem. Kiedy byłam młodsza, przyrzekłam sobie, że nie będę tak się wydzierać na dziecko (przepraszam mamo, ale strasznie mnie tym stresowałaś). Zatem powiedziałam: DOŚĆ! Problem w tym, że nie za bardzo wiedziałam, jak w takim razie powinnam reagować na ataki złości, protesty i inne wybryki córki. Całe szczęście przypomniałam sobie o pewnej książce, którą kupiłam jeszcze w ciąży, a która kurzyła się do tej pory na półce…
Tytuł brzmi zachęcająco: Wychowanie szczęśliwego dziecka w świetle rewolucyjnych odkryć naukowych. No bo który rodzic nie chciałby, by jego dziecko było szczęśliwe teraz i w dorosłym życiu? Właśnie.
Dobrze, ale skąd pewność, że akurat tej książce możemy zaufać? Że nie mamy do czynienia z kolejnym pseudo-poradnikiem, który ktoś napisał tylko dla zysku, a wszelkie zawarte w nim porady wyssał z palca? Po pierwsze – autor posiadający rzetelną wiedzę. Książkę napisała Doktor Catherine Gaueguen, która jest pediatrą z 30 letnim stażem. Na co dzień wspiera wychowanie oparte na dotyku i komunikacji bez przemocy. Pomaga rodzicom w problemach wychowawczych. Po drugie – bibliografia, która zajmuje 28 stron całości. Po trzecie – rzetelne argumenty, dodatkowo poparte wieloletnimi badaniami.
Ok. Postanowiłam przeczytać i zaufać. Dowiedziałam się, jak dojrzewa mózg dziecka, jakie procesy w nim zachodzą i co się z nimi wiąże. Dzięki temu zrozumiałam zachowanie córki. Bo co się okazało? Dziecięce wybuchy, typu wrzaski i rzucanie się na ziemię, są całkowicie normalne i mają związek z rozwojem mózgu, a konkretnie tej części która odpowiada za emocje i uczuciowość. Dziecko czuje frustracje i złość, ale ich nie rozumie, nie potrafi sobie z nimi poradzić. To cała tajemnica. Rolą rodzica jest pomóc mu się uspokoić i zrozumieć.
Powszechnie wiadomo, że dziecko prócz zaspokojenia podstawowych potrzeb fizjologicznych, potrzebuje miłości, czułości i poczucia bezpieczeństwa. Jest to niezbędne, by mogło prawidłowo się rozwijać. Ale jest też coś co ten rozwój może zaburzać, a mianowicie stres. W książce bardzo dokładnie omówiony jest jego zgubny wpływ na rozwój mózgu. Dzieje się to za sprawą długotrwałego utrzymywania się wysokiego stężenia kortyzolu w organizmie. Dlatego dzieci żyjące w stresie, zwykle wyrastają na rozchwianych emocjonalnie dorosłych.
Co zrobić by temu zapobiec? Traktować dzieci z szacunkiem i empatią. Wystarczy wsłuchać się w dziecko i spróbować zrozumieć, co dzieje się w jego głowie. Trzeba pamiętać, że myśli w zupełnie inny sposób, niż my.
Ważne jest również wykluczenie przemocy z relacji dziecko-opiekun. Chodzi zarówno o jej odmianę fizyczną, jak i psychiczną, do której zalicza się znienawidzony przeze mnie krzyk. Przecież sami nie lubimy, by ktoś na nas krzyczał, albo nam rozkazywał, prawda? Dziecko ma podobne odczucia. Też ma wolną wolę i swoje zdanie. Nie bądźmy dyktatorami, tylko dlatego że dziecko jest od nas słabsze. Nie stosujmy przemocy, bo nie potrafi się obronić…
Zaraz ktoś mi powie, że w ten sposób dziecko wejdzie nam na głowę. I tutaj dochodzimy do schematów i stereotypów, które przez lata utrwalały się w naszym społeczeństwie. Wbrew pozorom dziecko wychowywane w miłości i spokoju, będzie łagodniejsze i bardziej posłuszne, niż te stale karcone.
Zwykle dyktatura rodzica ma opłakane konsekwencje. Dziecko może i jest posłuszne, ale często albo się wycofuje albo odreagowuje na innych, bywa agresywne i ma napady złości. Grozi mu depresja oraz zaburzenia inteligencji emocjonalnej. Podczas dojrzewania mózgu, występują błędy w rozwoju sfery emocjonalnej i społecznej. Taki człowiek jest uległy jako dziecko, ale jako dorosły nawiązuje relacje wykorzystując swoją przewagę i siłę.
Trzeba również pamiętać, że dzieci są naśladowcami. Tak uczą się życia. Więcej wynoszą z zachowań opiekunów, niż z nauk werbalnych. Jeśli rodzic jest agresywny, to dziecko również, ponieważ właśnie tego się od niego uczy.
Ktoś może powiedzieć, że to wszystko bzdury wyssane z palca, że cała filozofia „bezstresowego wychowania” jest najgorsza z możliwych, ale mnie Doktor Gaueguen przekonała, że właśnie taka droga jest właściwa. Od tamtej chwili staram się pracować nad sobą i nie krzyczeć. Nie wiem na ile szczęśliwe dziecko uda mi się dzięki temu wychować, ale przynajmniej znalazłam odpowiedź na swoje rozterki. Teraz podczas ataków złości córki, najpierw ją uspokajam. Przytulam ją, staram się mówić  łagodnie, tłumacząc co czuje i dlaczego. Później, jeśli to konieczne, odwracam jej uwagę czymś innym. Jak do tej pory działa.
Sama książka swoją konstrukcją przypomina opracowanie naukowe, ale treści przedstawione są w taki sposób, by każdy wszystko zrozumiał i przyswoił. Używany jest prosty język i co jakiś czas pani doktor przytacza przykłady z życia wzięte. Czyta się lekko i dosyć szybko.
Naprawdę polecam.

Komentarze

Popular posts

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku

Zapowiedź powieści - Proste rozwiązania - Paulina Wysocka - Morawiec

  Witajcie kochani! Dziś pragnę podzielić się z Wami niezwykłą wiadomością. Już wkrótce, konkretnie 27 sierpnia bieżącego roku, ukaże się moja trzecia powieść "Proste rozwiązania". Tym razem mam dla Was całkiem nową historię, niezwykłych bohaterów i myślę, że wiele emocji. ;) "Proste rozwiązania" to z jednej strony romans biurowy, a z drugiej dramat młodej dziewczyny wychowanej w domu dziecka, która najlepiej jak potrafi próbuje wkroczyć w dorosłość. Bohaterką jest Sandra, a jej życie zostaje przedstawione w dwóch perspektywach: teraźniejszości, w której nawiązuje bliską relację ze swoim szefem oraz przeszłości, gdzie popełniła kilka błędów, idąc na skróty. W pewnym momencie obie ramy czasowe zderzają się, a w życiu Sandry pojawia się niezłe zamieszanie. Czy sobie z nim poradzi? I co zrobi jej szef, gdy dowie się, że nie jest tak kryształową postacią, jak to sobie wyobrażał? "Proste rozwiązania" już jest w drukarni, a ja jeszcze raz przeczytałam tekst od d

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o