Love-Hate, Hate-Love - Anna Wolf

Tym razem naszła mnie ochota na pikantną historię o miłości. Szukałam czegoś lekkiego, co pozwoli mi się rozluźnić. Akurat nie miałam niczego takiego pod ręką, więc poszperałam w Legimi. Do Love-Hate, Hate-Love przyciągnął mnie tytuł. Przeczytałam opis i postanowiłam poświęcić tej powieści czas.

O czym jest ta historia? O Nicku i Melindzie którzy się nienawidzą, a jeśli mam być precyzyjna, nienawidzi głównie Nick. Nie może wybaczyć Melindzie upokorzenia sprzed lat. Od tamtej pory gnębi ją, gdy tylko ma taką możliwość, a ona znosi to potulnie. Do czasu.

Po trzynastu latach niespodziewanie oboje zostają opiekunami dwójki dzieci. Pytanie tylko, czy dla wyższego celu zdołają się dogadać? Czy potrafią wybaczyć? O tym już musicie przekonać się sami.

Powieść Anny Wolf wciąga od pierwszych stron. Mnie porwała na tyle, że zarwałam przez nią pół nocy. Czytała się świetnie. Styl autorki jest lekki, a fabuła interesująca i cholernie romantyczna. Pod koniec dialogi odrobinę trąciły mi patosem, ale jestem osobą raczej zdystansowaną jeśli chodzi o wyznawanie uczuć, więc to moje subiektywne wrażenie.

I oprócz historii z motywem hate-love dostajemy także odrobinę dreszczyku, bo pod koniec trafia nam się sporo akcji i niebezpieczeństwa. Pomimo tego od samego początku wiadomo, jak wszystko się skończy. Niemniej, jak już wspomniałam, sięgnęłam po tą książkę dla rozluźnienia i muszę przyznać, że całkowicie spełniła swoją funkcję.

Z Love-Hate, Hate-Love można też wyciągnąć pewną naukę. Chodzi o poprawną komunikację interpersonalną. Czasami mimo własnych przekonań i uprzedzeń warto zapytać i wysłuchać drugiej osoby. Bo gdybyśmy od razu podeszli do wszystkiego z rozwagą, poznali perspektywę drugiej strony, obyłoby się bez niepotrzebnych nieporozumień. Ale to tylko wniosek płynący z lektury, bo gdyby bohaterowie od początku potrafili ze sobą skutecznie rozmawiać, nie byłoby książki.

Anna Wolf napisała powieść ogromnie romantyczną, która wywołuje rumieńce na policzkach i ciche, rozmarzone westchnienia. W Love-Hate, Hate-Love nie szukajcie jednak typowych, dokładnie opisanych scen erotycznych. To romans pełną parą, gdzie autorka skupiła się bardziej na relacji bohaterów i ich wzajemnych podchodach. Sam seks odbywał się za zamkniętymi drzwiami.

Jeśli ktoś na siłę kazałby mi szukać minusów, to mogłabym powiedzieć, że miejscami było zbyt dużo zbiegów okoliczności w fabule, a samo zakończenie zbyt łatwo dało się przewidzieć, choć autorka zastosowała kilka wybiegów budzących spore wątpliwości i pewne napięcie. Mimo to i tak powieść bardzo mi się podobała i długo będę ją dobrze wspominać.

Polecam każdej spragnionej romantyzmu, miłości i odpoczynku od własnych problemów. 

Komentarze

Popularne posty