Mroczne kłamstwa – Alessandra Torre

Kiedy wpadłam na „Mroczne kłamstwa” w księgarni internetowej, zaintrygował mnie opis, który sugerował trójkąt miłosny. Do tego doszła obietnica, że ta historia mnie zaskoczy, że jest inna niż tego oczekuję. Podeszłam do tego ostrożnie, z dużą dozą nieufności, ale też ciekawości. Bo co też niezwykłego mogłoby być w opowieści, którą wszyscy dobrze znamy pod najróżniejszymi odsłonami?

Lana, Brant i Lee – trójka bohaterów wplątana w miłosny trójkąt. Lana pochodzi z bogatej rodziny. Szuka mężczyzn innych niż ci z jej otoczenia. W końcu na jej drodze staje Brant. Przystojny, bogaty, właściciel wielkiej firmy, geniusz technologii. Pomimo stanu portfela jest inny. Brak w nim zadufania i wyższości. Szybko znajduje drogę do serca kobiety, która mimo uczucia i zażyłości wobec niego, wielokrotnie odrzuca zaręczyny. Czy to z powodu Lee? Wolnego ptaka, któremu ledwie starcza od pierwszego do pierwszego, a każda para kobiecych majtek ląduje przed nim na jedno jego skinienie? Lana kocha obu tych mężczyzn, tak różnych od siebie. Na punkcie obu wydaje się mieć obsesję, traci głowę. Całości dodaje pikanterii odrobina tajemnic i kłamstw.  Brzmi znajomo, prawda? I takie też było moje odczucie, przynajmniej przez pierwsze 300 stron.

O tak, autorka długo każe czekać na wyjaśnienie całej sytuacji, po którym to spoglądamy na wszystko inaczej. Ja od początku lubiłam Lanę, ale gdzieś po drodze moja sympatia osłabła. Wszystko przez jej romans, który miejscami wydawał mi się naprawdę okrutny i to wobec obu kochanków, ale kiedy poznałam jej prawdziwe motywy, zrozumiałam.

Co mnie urzekło w tej powieści? Idealnie zbudowane napięcie, stopniowe podsycanie ciekawości, a w końcu niespodzianka, która zwala z nóg i kładzie pełne światło na relację trójki kochanków. W „Mrocznych kłamstwach” nie brakuje również namiętności i pasji, która objawia się w dwóch formach, bo każdy romans Lany jest inny. Z Brantem pełen spokoju i miłości, a z Lee zwierzęcego magnetyzmu. I coś, na co niewielu z nas zwraca uwagę, a mianowicie tłumaczenie. Książkę przełożyła pani Lucyna Wierzbowska i zrobiła to wprost fenomenalnie. Czytało się świetnie, lekko, z niesamowitą przyjemnością.

Polecam każdemu, kto kocha romanse ze sporą dozą erotyki, lubi historie o trójkątach miłosnych i oczekuje niebanalnego zwrotu akcji, który sprawi, że powieść jeszcze długo będzie wywoływać w nim spore emocje. Możecie mi wierzyć, naprawdę warto.

Więcej książek dla kobiet znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popularne posty