Krwawa klątwa. Trylogia mistrza magii. Tom 3. – Annette Marie


Po dwóch poprzednich tomach „Trylogii mistrza magii” nie mogłam przejść obojętnie obok trzeciego. Przecież to w nim miało czekać na mnie zakończenie historii Liry oraz Clio. Nic więc dziwnego, że ostatecznie „Krwawa klątwa” przyjechała do mnie z księgarni internetowej.

Dla przypomnienia: Clio jest nimfą, nieślubną córką króla Iridy. Lira to inkub, mistrz magii i deamon z Podziemia. Tą dwójkę połączyło najniebezpieczniejsze z zaklęć, które stworzył Lira. Czar dostał się w ręce brata Clio, Bastiana, który chce wykorzystać go, by zaatakować sąsiednie państwo. Ma to być pokaz siły, który może wywołać wojnę, w której Iryda nie miałaby szans, a co gorsze pochłonąć całą magię we wszystkich trzech światach. Clio oraz Lira za wszelką cenę starają się powstrzymać tragedię. W tym czasie zbliżają się do siebie. Pojawia się uczucie, które nie ma miejsca bytu i jest z góry skazane na porażkę, przecząc wszelkim normom. Poza tym, że oboje pochodzą z dwóch różnych światów, Lira jako inkub przynajmniej w teorii nie może się zakochać. I właśnie zakończenie akurat tego wątku interesowało mnie najbardziej.

W „Krwawej klątwie” dzieje się na tyle dużo, że z pewnością nie można narzekać na brak akcji. Podobały mi się sceny walk, ale też postawa bohaterów. Clio w tym tomie jest już wojowniczą w pełnej krasie. Po dziewczynie z początku historii został ledwie ślad. Do tego mamy dużo Asha, którego można nazwać przyjacielem Liry, pomimo że przez grubą część historii próbuje go zabić na rozkaz władcy Podziemia. Ash jest tutaj ciekawym dodatkiem. Wysłannikiem ciemności, który jednak gdzieś w głębi siebie nosi tlące się światełko sprawiedliwości i poczucia wyższego dobra. Pojawia się też kolejny bohater, a mianowicie książę zaatakowanego państwa i on również zapada głęboko w pamięć. Wszyscy główni bohaterowie są wyraziści i niezwykle realnie wypadają w swoich działaniach, co stanowi niezwykły urok całej trylogii.

Kolejna cecha, która przypadła mi do gustu, to oczywiście wątek miłosny naszych głównych bohaterów. Lira i Clio próbują być razem, a gdy zdarza się, że los ich rozłącza, nie mogą przestać o sobie myśleć. Dla siebie wzajemnie są w stanie stanąć oko w oko ze śmiercią, co budzi podziw. Ich uczucie jest piękne, choć zdaje się, że na horyzoncie widać jego rychły koniec.

Do końca miałam nadzieję na happy end, bo wiele się mogło zdarzyć. Zamiast tego dostałam półpełne zakończenie wątku romantycznego, co w ogólnym rozrachunku całej historii okazało się mieć słodko – gorzki posmak. Nie narzekam jednak, bo w głowie pozwoliłam sobie dopisać idealny dla mnie prolog ostateczny i jego będę się trzymać.

Polecam wielbicielom fantastyki, przygód i romansu. Tak jak wspominałam przy poprzednich tomach, choć trylogia kierowana jest głównie dla młodych ludzi i ci starsi mogą całkiem dobrze się z nią bawić. Zatem czytajcie, szczególnie jeśli lubicie, gdy w powieści dużo się dzieje. Z „Krwawą klątwą” na pewno nie czeka was nuda, ani żaden fabularny marazm. Przyjemnej lektury, kochani.

Więcej książek dla młodzieży znajdziecie na TaniaKsiazka.pl


Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku