W cieniu Białego Domu. Agent Kelly. Tom 2 - Monika Magoska-Suchar

Pierwszy tom powieści o agencie Kellym „W słońcu Dubaju” dostarczył mi dużo rozrywki, a przez to zapewnił rozluźnienie, którego łaknęłam. Nic więc dziwnego, że kiedy zobaczyłam na stronie księgarni internetowej „W cieniu Białego Domu”, zaczęłam podskakiwać na fotelu z ekscytacji.

Tym razem agent Peter Kelly jest w Nowym Jorku. Podczas dłuższego urlopu próbuje pogodzić się z odejściem swojej wielkiej miłości, księżniczki Safiji, która opuściła go bez ostrzeżenia. Nieprzywykły do stagnacji i braku adrenaliny spotyka kolejną damę w opałach, Dianę. Dziewczyna nie grzeszy pokorą, jest córką wysoko postawionego amerykańskiego polityka i choć wygląda zupełnie inaczej, swoim zachowaniem przypomina Peterowi utraconą ukochaną. Tyle wystarczy, by Kelly się zaangażował. Dziewczyna doprowadza go do Białego Domu, gdzie na agenta czeka ważna misja związana z Promieniem. Ale co się stanie, gdy do jego życia z wielkim hukiem wróci dawna miłość?

Po przeczytaniu stwierdzam, że drugi tom przygód agenta Kellego podobał mi się jeszcze bardziej niż pierwszy. Dlaczego? Po pierwsze sceny akcji wydały mi się dużo bardziej realne. Peter Kelly okazał się mniej superbohaterem, a bardziej człowiekiem. Od czasu do czasu dostał po tyłku przy wyraźnej przewadze wroga i stworzyło to bardzo dobrą przeciwwagę do jego „niezniszczalności”. Po drugie było jeszcze więcej Johna, który dał się poznać bliżej. Sekretarz i najlepszy przyjaciel Petera, głos w słuchawce agenta, spec od komputerów, włamań do systemów i innych podobnych. Razem z Kellym kolejny raz stworzył zgrany tandem, a ich przekomarzania podczas akcji sprawiały, że uśmiechałam się pod nosem.

„W cieniu Białego Domu” to bardzo dobrze napisana powieść, która aż tętni akcją oraz gorącymi uczuciami. W tej części Peter nie raz musi wybierać pomiędzy powodzeniem akcji, a miłością swojego życia, przy czym ta druga zawsze okazuje się dla niego ważniejsza. Teraźniejszość przeplata się z tą szczęśliwszą przeszłością, kiedy Safija była obok niego. Były to wzruszające, wręcz chwytające za serce fragmenty.

Dodatkowym plusem powieści jest narracja pierwszoosobowa z perspektywy samego Petera. Dzięki temu, że oglądałam wszystko jego oczami i śledziłam jego myśli, zapałałam do niego jeszcze większą sympatią niż wcześniej. Po tym tomie zrobiłam się jeszcze bardziej ciekawa jego burzliwej, terrorystycznej przeszłości, o której, mam nadzieję, kiedyś przeczytam więcej. (Taka drobniutka prośba do autorki. 😉 )

Słowem podsumowania, oczywiście gorąco polecam Wam „W cieniu Białego Domu”. To gwarantowana rozrywka, sporo akcji i kilka głębszych westchnień. Peter Kelly to książkowa wersja Bonda z tą różnicą, że jest bardziej trwalszy w uczuciach i ma zdecydowanie lepsze poczucie humoru. Jeśli tylko mu pozwolicie, skradnie Wam serce. A jeśli ktoś nie czytał pierwszego tomu, czyli „W słońcu Dubaju”, bez obaw, dacie sobie radę bez niego. (Choć z jego znajomością wczujecie się szybciej, a zatem będziecie bawić się lepiej. – Wybór jak zawsze należy do Was. 😉) Przyjemnej lektury!

Jeśli macie chrapkę na więcej nowości, zajrzycie na TaniaKsiazka.pl Jestem przekonana, że bez problemu znajdziecie tam coś dla siebie.

Komentarze

Popular posts

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o

Tylko martwi nie kłamią Katarzyna Bonda

Są książki, które wsysają czytelnika od pierwszej strony. Są takie, które robią to znacznie później i takie, które w ogóle takiego talentu nie posiadają. Oczywiście nie zależy to jedynie od powieści, ale również czytelnika i jego upodobań.  Tylko martwi nie kłamią Katarzyny Bondy wciągnęła mnie dopiero około 50 strony. Początek wymagał ode mnie samozaparcia. Strasznie go męczyłam, przechodząc po kilka, kilkanaście stron. Nawet mój mąż zauważył, że coś jest nie tak, gdy powieść zajmowała swoje honorowe miejsce "obecnie czytanej książki" już trzy dni, a zakładka między kartkami przesuwała się w ślimaczym tempie. Dla wyjaśnienia: książki, które wciągają mnie od razu, kończę w góra dwa dni. Summa summarum początek był niezwykle trudny. Nie wiem, czy chodzi o język, którym powieść została napisana, czy jakość wprowadzenia, a może moje osobiste samopoczucie spowodowane zmianą pogody. Naprawdę nie wiem. W każdym razie nie jestem przyzwyczajona do porzucania powieści na s

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku