Rosja Putina – Anna Politkowska

 Od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, częściej niż wcześniej słyszy się o Putinie i życiu w Rosji, szczególnie pod kątem sytuacji wojska. Do mediów przeciekają coraz bardziej nieprawdopodobne informacje o przeterminowanych racjach żywnościowych dla żołnierzy, ciałach pozostawianych na placu boju i zbiorowych dezercjach. Mówi się o kremlowskiej propagandzie, o nieświadomości społeczeństwa Rosyjskiego. Aż trudno w to wszystko uwierzyć. Pewnie dlatego przyciągnęła mnie do siebie „Rosja Putina”, którą dojrzałam w księgarni internetowej. Anna Politkowska jako bezkompromisowa dziennikarka miała mi udzielić choć części odpowiedzi. Miała zdradzić prawdę, za którą autorce przyszło zapłacić najwyższą cenę. I cóż, zdradziła. Do tego stopnia, że zapragnęłam wznieść modły dziękczynne za to, że jednak urodziłam się w Polsce. Wiadomo, i tu bywa nieidealnie, ale jednak bez porównania lepiej.

Anna Politkowska w „Rosji Putina” głównie skupia się na okresie od 2001 do 2004 roku. Przedstawia czytelnikowi tragiczną sytuację wojska, które jest notorycznie rozprzedawane na „lewo”, niesamowicie skorumpowane, pełne wewnętrznej przemocy, a do tego kompletnie bezkarne. Im ktoś wyższy rangą, tym więcej może. Każdy oficer ma prawo znęcać się nad kolegami. Są wewnętrzne tortury, ośmieszanie, pobicia. I jakoś nikt z tym nic nie robi. Do tego dochodzą nieuprawnione ataki na cywili, porwania i znęcanie się dla własnej przyjemności. Czytając wszystkie te opowieści, doszłam do jednego wniosku: ci ludzie są skrzywieni, wręcz chorzy. To psychopaci, którzy nie mają hamulców i jakoś nie ma nikogo, kto by ich powstrzymał.

Sporą część książki zajmuje konflikt z Czeczenią, który w chwili obecnej już nie ma miejsca. Zamiast niego mamy działania zbrojne na Ukrainie. Niemniej w „Rosji Putina” wspomniane są akty rasizmu względem Czeczeńców, którzy uciekli przed wojną do Moskwy. Są szczegółowo opisane zamachy na teatr przy Dubrowce i na szkołę w Biesłanie, a właściwie to, jak poradził sobie z nimi rząd pod władzą Putina. Nie doszło do żadnych negocjacji z agresorami, a raczej do rozwiązań siłowych, w których ofiarami zostali również zakładnicy. Kto by się jednak nimi przejmował, gdy pokonano terrorystów? I tutaj dostajemy jeden z licznych dowodów, że jednostka w Rosji nie ma żadnego znaczenia.

Od 1991 roku w Rosji zaszło wiele zmian. Jedni przystosowali się do nich lepiej, inni gorzej. Na kartach książki znajdziemy historie i jednych, i drugich. Każda z nich daje do myślenia, większość wywołuje smutek i poczucie bezradności.

Rosja to kraj zżerany korupcją, gdzie pomimo oficjalnej demokracji, rządzi jeden człowiek. Każdy bowiem boi się mu podpaść, więc czasem lepiej nie zrobić nic, niż postąpić niezgodnie z decyzjami Kremla. Sądy orzekają zgodnie z tym, co im każą zwierzchnicy. I wszędzie działa ta sama zasada: im bardziej ktoś posłuszny woli „góry”, tym lepiej mu się wiedzie. W przeciwnym wypadku zostaje usunięty.

Wszystko to nieprawdopodobne, prawda? I choć książka kończy się na wydarzeniach z 2004 roku, jakoś ciężko mi uwierzyć, że cokolwiek od tamtej pory się zmieniło. Zatem wszystkim ciekawskim polecam. Uprzedzam jedynie, że miejscami będzie brutalnie i szokująco, więc sięgacie po „Rosję Putina” na własną odpowiedzialność.

Więcej bestsellerów znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popularne posty