Słodka rewolucja – Kinga Godurowska
Emocjonalnie bywa ciężko, bo
poczucie własnej wartości Alice jest, delikatnie mówiąc, nadszarpnięte, a razem
z Nathanem wracają do niej nieprzyjemne wspomnienia z czasów, kiedy była źle
traktowana. Mimo to kobieta jest silna, nie poddaje się, ma odwagę by się
bronić. Właściwie zarówno ona, jak i Nathan już od pierwszego spotkania po
latach pałają do siebie niechęcią. I tutaj miejscami robi się naprawdę zabawnie
ze względu na cięte riposty i język narracji. Zatem da się zachichotać, ale
można też popłakać. O tak, był taki moment, w którym uroniłam kilka łez.
Wzruszyłam się i brawa za to dla autorki.
„Słodka rewolucja” pokazuje,
jak czuje się osoba, która jest źródłem kpin ze względu na swój wygląd.
Uświadamia, jak głęboko mogą zranić słowa, które ktoś wypowiada dla
„niewinnego” żartu. Myślę, że spora część osób nie zdaje sobie z tego sprawy,
że nie czuje odpowiedzialności za to, jak traktuje innych, nie zważa na ich uczucia.
To ważna kwestia, by uwrażliwiać na innych. Bo co z tego, że ktoś ma nieco
więcej kilogramów, albo w jakikolwiek inny sposób odstaje od ogólnie przyjętego
kanonu piękna? W takiej osobie może kryć się bardzo dobra dusza, o wielkim
sercu, która nie zasługuje na podobne cierpienie. Zresztą, czy ktokolwiek sam
chciałby być podobnie traktowany? Szczerze wątpię.
W pewnym momencie okazuje
się, że jeden ze znajomych Nathana właściwie sam nie wie, dlaczego żywił taką
niechęć do Alice. To pokazuje, jak bezsensowne było jego zachowanie. Wyżywał
się na kimś, traktował dziewczynę, jak człowieka gorszego sortu, tylko dlatego,
że według niego było to fajne. Bo znajomi się śmiali, przyklaskiwali mu, on sam
rósł w oczach. I przez te lata ani razu nie pomyślał, ile cierpień przysparza
Bogu ducha winnej osobie. Przecież Alice nic nikomu nie zrobiła, nikogo nie
skrzywdziła. Mimo to ktoś ją karał za to, że nie ma idealnej figury.
Romans w „Słodkiej rewolucji”
zaczyna się od wielkiego HATE, by skończyć na ogromnym i ciepłym LOVE. Cała
droga Alice i Nathana do porozumienia wywołała we mnie sporo emocji. Choć
momentami miałam żal do mężczyzny za jego miejscami bardzo niedojrzałe
zachowanie, jestem usatysfakcjonowana zakończeniem.
Szkoda, że tak mało jest pozycji z bohaterkami
„plus size”. Mam nadzieję, że na półkach księgarń pojawi się ich więcej. Będę
też czekać na kolejne książki Kingi Godurowskiej, bo autorka ma naprawdę
świetne pióro, którym wręcz porywa czytelnika w stworzony przez siebie świat.
Sama „Słodka rewolucja” sprawiła, że zarwałam pół nocy, bo nie potrafiłam się
oderwać.
Polecam każdemu, kto lubi
emocjonalne powieści, które pod powłoczką lekkiej lektury kryją głęboki i
bardzo mądry przekaz. „Słodka rewolucja” dała mi coś więcej niż samą rozrywkę,
ale też zmusiła do myślenia, co coraz rzadziej się zdarza. Uwierzcie mi, warto
przeczytać.
Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl
Komentarze
Prześlij komentarz