Słodka rewolucja – Kinga Godurowska

Tym razem w księgarni internetowej to „Słodka rewolucja” przykuła mój wzrok. Sami spójrzcie. Nasuwa się na myśl lekka, romantyczna historia. I owszem, jest romantycznie, szczególnie później, ale z pewnością nie lekko, bo książka porusza ważny problem znęcania się psychicznego w środowisku nastolatków, ale też później. Nasza główna bohaterka - Alice ma okrąglejsze kształty, które stanowią wymówkę dla jej szkolnych rówieśników do licznych szykan, żartów i upokorzeń. Do tego dochodzi trudna sytuacja w domu. Mimo to dziewczyna stara się przetrwać i po zakończeniu nauki nabiera hardości oraz pazurów. W pewnym momencie do jej życia wraca jeden z dawnych dręczycieli. Czy mężczyzna udowodni, że dojrzał, czy wręcz przeciwnie, nadal będzie tkwił w nim cham i bezlitosny dupek?

Emocjonalnie bywa ciężko, bo poczucie własnej wartości Alice jest, delikatnie mówiąc, nadszarpnięte, a razem z Nathanem wracają do niej nieprzyjemne wspomnienia z czasów, kiedy była źle traktowana. Mimo to kobieta jest silna, nie poddaje się, ma odwagę by się bronić. Właściwie zarówno ona, jak i Nathan już od pierwszego spotkania po latach pałają do siebie niechęcią. I tutaj miejscami robi się naprawdę zabawnie ze względu na cięte riposty i język narracji. Zatem da się zachichotać, ale można też popłakać. O tak, był taki moment, w którym uroniłam kilka łez. Wzruszyłam się i brawa za to dla autorki.

„Słodka rewolucja” pokazuje, jak czuje się osoba, która jest źródłem kpin ze względu na swój wygląd. Uświadamia, jak głęboko mogą zranić słowa, które ktoś wypowiada dla „niewinnego” żartu. Myślę, że spora część osób nie zdaje sobie z tego sprawy, że nie czuje odpowiedzialności za to, jak traktuje innych, nie zważa na ich uczucia. To ważna kwestia, by uwrażliwiać na innych. Bo co z tego, że ktoś ma nieco więcej kilogramów, albo w jakikolwiek inny sposób odstaje od ogólnie przyjętego kanonu piękna? W takiej osobie może kryć się bardzo dobra dusza, o wielkim sercu, która nie zasługuje na podobne cierpienie. Zresztą, czy ktokolwiek sam chciałby być podobnie traktowany? Szczerze wątpię.

W pewnym momencie okazuje się, że jeden ze znajomych Nathana właściwie sam nie wie, dlaczego żywił taką niechęć do Alice. To pokazuje, jak bezsensowne było jego zachowanie. Wyżywał się na kimś, traktował dziewczynę, jak człowieka gorszego sortu, tylko dlatego, że według niego było to fajne. Bo znajomi się śmiali, przyklaskiwali mu, on sam rósł w oczach. I przez te lata ani razu nie pomyślał, ile cierpień przysparza Bogu ducha winnej osobie. Przecież Alice nic nikomu nie zrobiła, nikogo nie skrzywdziła. Mimo to ktoś ją karał za to, że nie ma idealnej figury.

Romans w „Słodkiej rewolucji” zaczyna się od wielkiego HATE, by skończyć na ogromnym i ciepłym LOVE. Cała droga Alice i Nathana do porozumienia wywołała we mnie sporo emocji. Choć momentami miałam żal do mężczyzny za jego miejscami bardzo niedojrzałe zachowanie, jestem usatysfakcjonowana zakończeniem.

 Szkoda, że tak mało jest pozycji z bohaterkami „plus size”. Mam nadzieję, że na półkach księgarń pojawi się ich więcej. Będę też czekać na kolejne książki Kingi Godurowskiej, bo autorka ma naprawdę świetne pióro, którym wręcz porywa czytelnika w stworzony przez siebie świat. Sama „Słodka rewolucja” sprawiła, że zarwałam pół nocy, bo nie potrafiłam się oderwać.

Polecam każdemu, kto lubi emocjonalne powieści, które pod powłoczką lekkiej lektury kryją głęboki i bardzo mądry przekaz. „Słodka rewolucja” dała mi coś więcej niż samą rozrywkę, ale też zmusiła do myślenia, co coraz rzadziej się zdarza. Uwierzcie mi, warto przeczytać.

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl


Komentarze

Popularne posty