Spooky love – Anna Lagner

 Tym razem postawiłam na polską autorkę, romans typu hate-love i nawiedzony dom. Sami przyznajcie, że brzmi to całkiem zachęcająco. Nie mogłam się doczekać, kiedy „Spooky Love” przyjedzie do mnie z mojej lubionej księgarni internetowej. Kiedy tylko odebrałam paczkę, powieść Anny Langer od razu znalazła się w moich rękach. Bez zwłoki zabrałam się do lektury.

Maciej umarł w młodym wieku. Zaszwankowało serce. Na odczytaniu testamentu stawiają się jego rodzice, brat i dziewczyna. Dwoje ostatnich otrzymują w spadku po 50 % praw własności do domu, o którym nikt z rodziny nie wiedział. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie fakt, że Lidka i Sebastian od samego początku znajomości pałają do siebie głęboką niechęcią. On uważa, że Lidka to zimna, zadzierająca nosa kobieta, a ona postrzega Sebastiana jako nieodpowiedzialnego, niedojrzałego bawidamka, który nie potrafi utrzymać pewnej części ciała w ryzach. Przychodzi czas, że jakoś muszą się dogadać. Rzecz jasna, idzie im to opornie. Wiedząc, że wspólne zamieszkanie w odziedziczonym domu skończyłoby się zapewne kolejnym pogrzebem, tym razem jednego z nich, postanawiają wykonać remont, by zwiększyć wartość nieruchomości, a później po prostu ją sprzedać. Robi się naprawdę ciekawie, gdy okazuje się, że dom podobno jest nawiedzony i skrywa kilka niekoniecznie przyjemnych tajemnic.

Relacja głównych bohaterów zaczyna się od jawnej niechęci. Oboje są co do siebie uprzedzeni. Dopiero z czasem oswajają się ze swoją obecnością, która mimowolnie zaczyna im sprawiać przyjemność. Sytuacja rozwija się powolutku, niemniej pomiędzy Lidką i Sebastianem niezaprzeczalnie iskrzy. Zdaje się, że kobieta dłużej próbuje z tym walczyć, ma większe opory. Nic dziwnego, ostatecznie pociąga ją brat zmarłego chłopaka, a ich chwile bliskości zdarzają się głównie w domu, który wcześniej należał do Macieja. Dopiero później, gdy wychodzą na jaw pewne sekrety, Lidka wyzbywa się wszelkich uprzedzeń.

„Spooky love” to historia, która przypomina, że nie należy pochopnie nikogo osądzać, a pierwsze wrażenie często bywa mylne. Odnosi się to do niemal wszystkich postaci w tej książce. Na końcu właściwie każdy wydaje się kimś innym, niż był na samym początku. Licząc starszą sąsiadkę i agentkę nieruchomości.

Jeśli chodzi o „spooky”, to owszem, nawiedzony dom, tajemnicze odgłosy, przedmioty, które znalazły się w pewnych miejscach bez wiedzy właścicieli. To wszystko z pewnością wystraszyło naszych bohaterów i potrafiłam ich zrozumieć, ale ja osobiście tego strachu nie odczułam. Chyba jestem zbyt racjonalna i znalazłam inne rozwiązanie tych przypadków. Duchy zostawiłam w spokoju. Niemniej na miejscu Lidki też pewnie czułabym się nieswojo w miejscu, gdzie dzieją się tak dziwne rzeczy. „Love” też była, choć może nie porwała mnie tak w pełni. Ot, motyw hate-love w pełnej krasie, choć z kart powieści nie dotarły do mnie iskry. Niemniej całość ostatecznie wypadła wiarygodnie, a lektura sprawiła mi pewną przyjemność, więc nie mam na co narzekać.

Słowem podsumowania, „Spooky love” to powieść lekka, dla osób, które szukają niewymagającej rozrywki, lubią stare historie, nawiedzone domy i intrygi, a także historie miłosne z zakończeniem, które większość ludzi kocha najbardziej. 😉 Z mojej strony to wszystko. Najlepiej jeśli przeczytacie sami i sprawdzicie, jak na Was podziała ta historia. Przyjemności z lektury!

Więcej romansów zajdziesz na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popularne posty