Otchłanie - Pilar Quintana

 

Czasami coś wiemy, ale w codzienności gdzieś nam się gubi ta wiedza. Czasem zapominamy, przysypiamy. Dobrze jeśli w pewnym momencie trafi nam się jakiegoś rodzaju budzik, który odrobinę nas ocuci i może uratuje. Takim budzikiem okazała się dla mnie powieść „Otchłanie”, która przez przypadek wpadła mi w oko w ulubionej księgarni internetowej. I dobrze, że ją zauważyłam.

Claudia jest ośmiolatką. Mieszka w Kolumbii z rodzicami, są lata dziewięćdziesiąte. Jest bardzo zżyta z matką. Z ojcem łączy ją zupełnie inna więź. Mężczyzna prowadzi sklep wspólnie z siostrą i całymi dniami pozostaje poza domem. Ich mieszkanie jest pełne kwiatów. Claudia jest szczęśliwa, aż do momentu w którym jej matka popada w depresję po burzliwym zakończeniu romansu.

„Otchłanie” to niezwykle szczera opowieść małej dziewczynki, która przygląda się trudnej relacji swoich rodziców i rozumie z tego wszystkiego więcej niż którykolwiek z dorosłych mógłby się spodziewać. Odczuwa emocje, które nie powinny dotyczyć dziecka i zmaga się z nimi, jak najlepiej potrafi.

Claudia bardzo dużo widzi, na swój sposób rozumie i jakoś próbuje się dostosować. Człowiek przetrwał tyle lat między innymi dzięki swojej plastyczności. To jednak nie znaczy, że mała dziewczynka powinna tego doświadczać, a już w zupełności nie powinna być z tym pozostawiona sama sobie. Nikt jej nie wytłumaczył, co się dzieje z matką, która przez „katar sienny” przestała wychodzić z łóżka, przestała z nią rozmawiać, a jedynie od czasu do czasu pobudza się na wieści o tajemniczej śmierci którejś ze sławnych osób, bo widzi w tych przypadkach samobójstwa. Wszyscy wokół udają, ze nic złego się nie dzieje, choć dziewczynka podskórnie czuje, że nie tak powinna zachowywać się matka. Kocha ją jednak i przyjmuje wszystko, co jej daje, aż do chwili, gdy ma dość, a miłość do mamy miesza się z niechęcią.

Myślę, że „Otchłanie” to powieść szczególnie ważna dla rodziców. Jest o tyle mocna, że pisana z perspektywy dziecka. Pozwala sobie przypomnieć, jak wiele nasze małe pociechy widzą, jak wiele rozumieją. Uczą się życia obserwując najbliższych. Dajemy im przykład swoim zachowaniem, swoimi przekonaniami i reakcjami. To jak zimny prysznic dla mnie, zabieganej mamy, która przecież to wszystko wiedziała, ale zepchnęła tą wiedzę na dalszy plan, bo przecież życie popędza batem i zakłada klapki na oczy. „Otchłanie” stały się dla mnie znakiem ostrzegawczym.

Na zakończenie jeszcze jedna perełka wyniesiona z tej powieści. Sugerowanie dziecku, szczególnie dziewczynce, że jest brzydkie. To chyba jedna z najgorszych rzeczy, które może powiedzieć rodzic. Bo oto rozrasta się ono w tej małej osóbce i zostaje na długo, czasem na zawsze. Obniża poczucie własnej wartości, stwarza pierwsze kompleksy i zaburza obiektywne postrzeganie świata. To rana, która może kiedyś się zabliźni, ale nadal będzie tkliwa i dokuczliwa. Dlatego, błagam, uważajmy co mówimy swoim dzieciom. Bo czasem lepiej jest przemilczeć pewne sprawy, niż później żałować. Pamiętajmy, że dzieci nam ufają i nam wierzą. Wierzą, gdy mówimy, że jest na coś za głupie, że na pewno mu się nie uda, że jest nieodpowiednie i ogólnie jakieś nie takie. Nasze słowa postrzegają jako pewnik, prawdę, nawet jeśli coś powiemy mimochodem. Przez takie „małe” rzeczy możemy zrobić więcej krzywdy niżbyśmy chcieli.

„Otchłanie” polecam całym sercem. Szczególnie rodzicom. Jest dużo emocji i dużo pola do refleksji na bazie pozornie prostej historii opowiedzianej przez ośmiolatkę. Przy okazji czyta się lekko i z ciekawością zagląda się do kolejnych rozdziałów. „Otchłanie” to ważny temat, w przystępnej formie, a to lubię najbardziej. Możecie mi wierzyć, ze po przeczytaniu, zostanie z wami jeszcze na długo. Przyjemnej lektury.

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

x

Komentarze

Popular posts

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku

Zapowiedź powieści - Proste rozwiązania - Paulina Wysocka - Morawiec

  Witajcie kochani! Dziś pragnę podzielić się z Wami niezwykłą wiadomością. Już wkrótce, konkretnie 27 sierpnia bieżącego roku, ukaże się moja trzecia powieść "Proste rozwiązania". Tym razem mam dla Was całkiem nową historię, niezwykłych bohaterów i myślę, że wiele emocji. ;) "Proste rozwiązania" to z jednej strony romans biurowy, a z drugiej dramat młodej dziewczyny wychowanej w domu dziecka, która najlepiej jak potrafi próbuje wkroczyć w dorosłość. Bohaterką jest Sandra, a jej życie zostaje przedstawione w dwóch perspektywach: teraźniejszości, w której nawiązuje bliską relację ze swoim szefem oraz przeszłości, gdzie popełniła kilka błędów, idąc na skróty. W pewnym momencie obie ramy czasowe zderzają się, a w życiu Sandry pojawia się niezłe zamieszanie. Czy sobie z nim poradzi? I co zrobi jej szef, gdy dowie się, że nie jest tak kryształową postacią, jak to sobie wyobrażał? "Proste rozwiązania" już jest w drukarni, a ja jeszcze raz przeczytałam tekst od d

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o