Joga 7/7. Codzienna praktyka jogi dla zabieganych - Gertrud Hirschi

 To ja, mama na etacie z czasochłonnym hobby, jakim jest pisanie. Wiecznie w niedoczasie, wiecznie z kalendarzem pod ręką i listą rzeczy do zrobienia, wiecznie zmęczona. We wszystkich sferach życia chciałabym dać z siebie wszystko, a zamiast tego promieniuję rozdrażnieniem, brakiem koncentracji i podkrążonymi z niewyspania oczyma. Tak, tak, za dużo obowiązków. Ale z czego mam zrezygnować? Ze swojej pracy? Może lepiej ze swojej pasji, bo przynosi mniej wymiernych profitów? Jestem w kropce. Do tego wszystkiego idzie wiosna, przydałoby się poruszać, znaleźć jakieś ujście dla stresu. Nie miałam pojęcia jak i kiedy, aż tu nagle w księgarni internetowej wyhaczyłam „Joga 7/7”. Siedem minut, siedem dni w tygodniu – idealna wersja dla zabieganych. Pomyślałam: Czemu nie? O jodze mam mgliste pojęcie, ale może warto spróbować?

Książka nie jest zbyt gruba, ale za to konkretna. W tym przypadku to bardzo dobrze. Najpierw mamy krótkie wprowadzenie, odrobinę o medytacji, mantrach, mudrach i pozycjach jogicznych. Rozumiecie, żeby choć odrobinkę rozumieć, co będziemy robić i o co właściwie w tym chodzi. Następnie przechodzimy do omówienia każdego dnia tygodnia. Jakie znaczenie ma każdy z nich, jaką siłę możemy z niego czerpać, na czym się skupiać. W końcu dostajemy pakiet siedmiu pozycji na dany dzień, medytację i mudrę. Same pozycje są bardzo jasno opisane. Gertrud Hirschi wyjaśnia, na jakie obszary oddziałują. Każda ma czytelną ilustrację, a co ważniejsze są wykonalne dla laika. No dobrze, może prócz świecy, bo z nią zawsze miałam problem, i kilku innych, bo nie jestem jeszcze tak rozciągnięta, by przyjąć idealną pozycję. Ale staram się jak mogę. Poczekajcie kilka tygodni, na pewno w końcu mi się uda. 😉

Skoro już przeszłam do praktyki, pora przyznać, że na tą chwilę joga, która miała zająć mi siedem minut, trwa odrobinę dłużej. Jeśli dodać do ćwiczeń jeszcze medytację, to… Cóż pół godzinki jak nic. Muszę jednak przyznać, że to najlepsze pół godzinki, jakie mogę wyróżnić w ciągu dnia. Cisza, spokój, tylko ja, swoje ciało, spokojny oddech i umysł. Choć dopiero zaczynam, więc nie ma co mówić o wielkich efektach, już po kilku dniach czuję się lepiej. Jestem spokojniejsza, bardziej harmonijna, a moje spięte mięśnie już nie dają mi się tak we znaki. Co dziwniejsze, nawet znowu zaczęłam śnić, a jak świat kocham, nie pamiętam już, kiedy ostatnio mi się to przydarzyło. W czasie snu, mój umysł się wyłączał i tyle. Teraz nadeszła zmiana.

Kolejna część „Jogi 7/7” omawia cele tygodniowe. Siedem tygodni, które autorka zaleca powtarzać cyklicznie. W ich trakcie, prócz koncentrowaniu się na sile każdego z dni, mamy pracować nad poszczególnymi sferami swojego życia. Tydzień poświęcony organizacji, twórczości, czy świętowaniu itd. Tak, by niczego w swoim jestestwie nie pomijać. Wszystko po kolei, odpowiednio wyważone.

Joga z pewnością jest dobra dla ciała, ale też dla ducha. Wspomaga rozwój, uważność, zachowanie równowagi, a w rezultacie prowadzi do szczęścia. Wiadomo, nie stanowi remedium na wszystkie przeciwności losu. One i tak będą nam się przydarzać, ale joga ułatwi ich przezwyciężanie. Przynajmniej takie jest założenie.

Ja już czuję różnicę, choć przecież minęło kilka dni. Tak niewiele, a już czuję, że z jogą jest mi dobrze. Jestem jeszcze na etapie trudnych początków, gdzie przy każdej kolejnej pozycji, muszę przeczytać instrukcję, ale wierzę, że wkrótce moje ciało zapamięta kolejne sekwencje, rytm oddechów i wszystko pójdzie już sprawniej. W przypadku medytacji, które praktykuję po ćwiczeniach, wróciłam do niej z nieziemską przyjemnością. Kiedyś medytowałam regularnie, ale zgubiłam ten nawyk pośród wielu obowiązków. Tymczasem zarówno ona, jak i ćwiczenia okazują się świetną stopklatką w ciągłej gonitwie. Przerwą na kilka głębokich oddechów, której każdy potrzebuje. Chwilą tylko dla siebie i sam na sam ze sobą. Bezcenne.

Jeśli ktoś jest równie zabiegany jak ja i nie ma zbyt dużego pojęcia o jodze, gorąco polecam. Jeśli ktoś już praktykuje, też polecam, bo a nuż dowie się czegoś nowego. Jeśli ktoś początkujący boi się, że sobie nie poradzi, namawiam, żeby jednak spróbować. Jeśli ja dałam radę, to wy też!

Więcej nowości znajdziecie na TaniaKsiazka.pl

Komentarze

Popular posts

Zdradzony - Opowiadanie

Opowiadanie flash fiction, czyli krótki tekst do szybkiego przyswojenia. Tym razem w formie listu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😊 Moja najdroższa Jolu! Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Był słoneczny, ciepły dzień. Właśnie odebrałaś dyplom. Miałaś na sobie białą bluzkę i granatową garsonkę. Zdążyłaś już uwolnić włosy z ciasnego koka. Byłaś taka piękna. Stanąłem na Twojej drodze, a ty patrzyłaś na mnie z zachwytem. Dotknęłaś mnie wtedy. Tak delikatnie i czule, jak nikt przedtem. Już wtedy wiedziałem, że będzie nam razem dobrze. Był czas, że wszyscy Ci mnie zazdrościli. Dodawałem Ci szyku i elegancji. Chyba właśnie dlatego lubiłaś zawsze mieć mnie pod ręką. Nie narzekałem. Podążałem za tobą wszędzie. Zaślepiony miłością byłem przekonany, że ta idylla nigdy się nie skończy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że mnie porzucisz, zaśmiałbym mu się w twarz. A teraz… Teraz mogę jedynie wylewać ciemne łzy na ten arkusz papieru, którego nigdy nie zobaczysz. Braku

Zapowiedź powieści - Proste rozwiązania - Paulina Wysocka - Morawiec

  Witajcie kochani! Dziś pragnę podzielić się z Wami niezwykłą wiadomością. Już wkrótce, konkretnie 27 sierpnia bieżącego roku, ukaże się moja trzecia powieść "Proste rozwiązania". Tym razem mam dla Was całkiem nową historię, niezwykłych bohaterów i myślę, że wiele emocji. ;) "Proste rozwiązania" to z jednej strony romans biurowy, a z drugiej dramat młodej dziewczyny wychowanej w domu dziecka, która najlepiej jak potrafi próbuje wkroczyć w dorosłość. Bohaterką jest Sandra, a jej życie zostaje przedstawione w dwóch perspektywach: teraźniejszości, w której nawiązuje bliską relację ze swoim szefem oraz przeszłości, gdzie popełniła kilka błędów, idąc na skróty. W pewnym momencie obie ramy czasowe zderzają się, a w życiu Sandry pojawia się niezłe zamieszanie. Czy sobie z nim poradzi? I co zrobi jej szef, gdy dowie się, że nie jest tak kryształową postacią, jak to sobie wyobrażał? "Proste rozwiązania" już jest w drukarni, a ja jeszcze raz przeczytałam tekst od d

5 sposobów na okładkę książki.

Dziś mam dla Was kilka propozycji na ciekawe obłożenie książek. 😄 Zacznijmy jednak od tego, po co właściwie się w to bawić.  1. W pierwszej kolejności pomyślmy o książce, po którą sięgamy szczególnie często. Macie taką? Jej fabryczna okładka zapewne jest już nieco powyginana, obdarta i wypłowiała, prawda? Patrząc na nią masz wrażenie, że za niedługo się rozpadnie albo jest na tyle nieestetyczna, że chowasz ją w najmniej widocznym miejscu, żeby nie szpeciła cennego księgozbioru. 2. Drugim przypadkiem, kiedy okładka na książkę może się przydać, jest nasza prywatność. Przecież nie zawsze masz ochotę, żeby wszyscy widzieli, co czytasz. Ma to zastosowanie w przypadku naszej biblioteczki oraz gdy zabierasz książkę do pociągu, czy autobusu. Uniknij ciekawskich, czy zbulwersowanych spojrzeń i daj sobie nieco przestrzeni. 3. Masz dzieci w wieku szkolnym? Chcesz, by ich podręczniki były zabezpieczone, a jednocześnie niepowtarzalne? Świetnie. Zafunduj im piękne, indywidualne o